Pryzmy jakoś nigdy mnie nie kręciły. Zdecydowanie wolałam puder sypki, który w zupełności wystarczał mi do zmatowienia twarzy i trzymania makijażu w ryzach. Pewnego jednak razu w Sephorze, oglądając pomadki przy szafie Givenchy, zauważyłam Le Prisme. Z czystej ciekawości (no i żeby dotknąć dla zasady przecież), zaczęłam je oglądać. Matowe wykończenie i rozświetlenie cery w jednym? Niemożliwe. Ale, że akurat ...
Więcej »