Mało kto lubi, gdy jego ulubione kosmetyki nagle się zmieniają. To jednak nieuniknione, szczególnie jeśli są one na rynku tak długo, jak kultowa gama Styling Effect Joanny. Dobra wiadomość jest jednak taka, że to zmiana wyłącznie stylistyczna. Receptury, pojemności i ceny pozostają bez zmian.
Dwadzieścia lat temu nie było smartfonów i nikt nawet nie marzył o zegarku, który mierzy jakość snu oraz niemal wszystkie parametry życiowe. Nie słyszano o aplikacjach, pojazdach elektrycznych i odkurzaczach, które same sprzątają. W drogeriach za to pojawiła się gama Styling Effect Joanny, która jak głosiło hasło reklamowe „postawiła wszystko na głowie”. Dosłownie, bo była to prawdziwa rewolucja w stylizacji włosów. I choć od tej pory wynaleziono całą masę nowych składników i technologii kosmetycznych, produkty Styling Effect wciąż są bezkonkurencyjne. Na przykład kultowa guma do kreatywnej stylizacji jest bestsellerem nieustająco od 2014 roku. Po co więc zmieniać takie kosmetyki? Po to, by ujednolicić gamę, która przez ostatnie dwadzieścia lat mocno się rozbudowała.
Obok klasycznych, grafitowych produktów zaspokajających indywidualne potrzeby każdego klienta w zakresie stylizacji (utrwalanie, nabłyszczanie, wygładzanie, loki), dwa lata temu pojawiła się barwna seria łącząca, zgodnie z najnowszymi trendami, stylizację i pielęgnację. Teraz klasyka i nowoczesność tworzą jednolitą gamę. Zmiany są widoczne na pierwszy rzut oka, ale bez obaw, to tylko powierzchowna metamorfoza. W odmienionych opakowaniach znajduje się dobrze znana zawartość. To, co najważniejsze jest niezmienne, czyli ponadczasowe składy i skuteczność produktów Styling Effect Joanna.