Polskie zimy bywają, przynajmniej od kilku lat, bardzo różne. Choć w ubiegłych sezonach temperatura rzadko kiedy spadała poniżej zera, a zamiast śniegu częściej padał deszcz, ostatnie tygodnie pokazują, że na dobre nie pożegnaliśmy się jeszcze z prawdziwymi mrozami. W takim kontekście problem tego, w co ubierać malucha na zimowe spacery, pozostaje nadal aktualny.
Pediatrzy są oczywiście zgodni – z malutkim dzieckiem trzeba wychodzić z domu przez cały rok, praktycznie codziennie. Również zimą. W zależności od tego, na jakiego specjalistę akurat trafimy, różnią się tylko nieznacznie w opiniach na temat granic temperatur, poniżej których spacery przestają być wskazane. Przyjmijmy jednak, że codzienną przechadzkę z maluchem możesz odpuścić sobie dopiero przy ostrym mrozie (poniżej -10˚C), śnieżycy, silnym wietrze lub rzęsistej ulewie.
Po co te spacery?
Część sceptycznie nastawionych mam odpowie pewnie, że chyba tylko po to, aby ich maluchy nabawiły się zapalenia płuc. Lepiej zmienić negatywne nastawienie, ponieważ jest zupełnie przeciwnie. Zdaniem specjalistów, to właśnie regularne (najlepiej codzienne!) spacery z niemowlakiem są inwestycją w jego zdrowie. – W ten sposób buduje się odporność maleństwa, dotlenia jego organizm i wspomaga rozwój. Przechadzki na świeżym powietrzu oznaczają dla dziecka lepszy sen i apetyt, a także mniejszą skłonność do infekcji – tłumaczy Jennifer Bohan, z firmy Dear Eco produkującej ubranka i akcesoria dla najmłodszych.
Możesz więc odtąd przestać używać argumentu, że jedyne, co zyska Twoje dziecko dzięki zimowemu spacerowaniu, to przeziębienie lub poważniejsza choroba. Spokojnie, nawet deszcz, śnieg czy mróz (chyba, że występują we wcześniej opisanej formie) mu nie zaszkodzą. Musisz tylko wiedzieć, jak prawidłowo zadbać o jego ubiór.
Mądrze, czyli jak?
Jak najcieplej, prawda? Tak, żeby maluch w żadnym wypadku za bardzo nie zmarzł, bo wtedy z pewnością choroba murowana? Niestety, tego typu myślenie to podstawowy, bardzo częsty błąd. Podążając tym tropem, większość mam ubiera swoje pociechy „na cebulkę”, w nieskończoną liczbę warstw, które powodują, że dziecko w trakcie spaceru zaczyna się zazwyczaj pocić. A wiadomo, jakie mogą być tego przykre następstwa. W żadnym wypadku nie namawiamy również do ubierania niemowlaka zbyt cienko, bo wtedy będzie mu po prostu zimno, co w trakcie spaceru zakomunikuje nam zapewne płaczem, a po powrocie do domu – w najlepszym wypadku przeziębieniem.
Skąd jednak wiedzieć, w jaki sposób możemy zapewniać naszemu maluchowi temperaturę, która będzie dla niego w sam raz? To znaczy taka, w której ciepły pozostawał będzie kark dziecka – ta część ciała, do której zawsze możesz sięgnąć dłonią i sprawdzić. Spocony kark oznacza, że maluchowi jest zbyt ciepło, zimny wskazuje natomiast, że dziecko marznie. Powinien być po prostu ciepły, tak jak ciało w temperaturze pokojowej. No dobrze, tylko jak mu to zagwarantować, mając przy tym pewność, że nie przesadzamy w żadną ze stron? Zwłaszcza, że przecież wychodząc na dwór, często przerywamy spacer, wchodząc np. do sklepu czy do samochodu (gdzie temperatura jest drastycznie inna niż na zewnątrz), a następnie ponownie z niego wychodzimy – znów narażając dziecko na kolejny skok temperatury.
Postaw na skórę owczą
W takim razie w co ubierać naszą pociechą, żeby bez względu na zmienne temperatury nie było jej ani za zimno, ani za ciepło, a żeby czuła się podczas spaceru jak najbardziej komfortowo? Większość kołderek czy śpiworków, wykonanych ze sztucznych materiałów, nie oddycha niestety zbyt dobrze. To, jak wiadomo, nie jest dla skóry zbyt dobre. Sporą popularność zdobywa obecnie skóra owcza (relugan). Jedną z jej głównych zalet jest właściwość termoregulacji, a więc utrzymywania temperatury ciała w zakresie optymalnym dla organizmu. Oznacza to, że bez względu na temperaturę na zewnątrz (czy w pomieszczeniu), ciało dziecka opatulone przykładowo w śpiworek z reluganu, nie przegrzeje, ani nie zaziębi się.
Jennifer Bohan z firmy Dear Eco, która ma w swojej ofercie m.in. produkty z reluganu, opowiada też o innych jego właściwościach. – Ta wyjątkowo miękka i delikatna skóra jako jedyna wyprawiana jest naturalnie, bez szkodliwych dla dziecka związków chromu i innych substancji chemicznych. Ciekawostką może być też fakt, że „zapamiętuje” zapach dziecka, ułatwiając mu zasypianie poza domem – tłumaczy Jennifer Bohan. – Nie bez znaczenia jest też fakt, że relugan jest skórą naturalnie wyprawianą, co powoduje, że w przeciwieństwie do innych materiałów (np. poliester) ma szereg dodatkowych właściwości. Mam tu na myśli naturalną antybakteryjność, dzięki której jest bardziej higienicznym i zdrowym materiałem na codzienne spacery – dodaje Jennifer Bohan.
O rosnącej popularności skóry owczej może świadczyć fakt, że w ostatnim czasie przekonał się do niej choćby znany z serialu „M jak Miłość” Rafał Mroczek. Aktor zachwalał jej właściwości chociażby w programie „Pytanie na Śniadanie”. A skoro gwiazdy już to wiedzą, może to pora, abyś i Ty zainteresowała się tym materiałem? Bo chyba lepiej wydać kilkaset złotych na mądrze dobrane buciki, wkładkę do wózka czy śpiworek, niż potem inwestować te same pieniądze w lekarstwa dla Twojego malucha. Bo mądra Polka powinna być przed szkodą, nie po niej!